W łapki wpadła prawdziwa wiedźma, więc trzeba było skoczyć do lasu, tam gdzie wiedźmy czują się najlepiej:) Drzewa, cisza, spokój, chwila wytchnienia na medytację :)
Przed sesją standardowe przygotowania: Anita dzielnie zniosła moje starania się na zmalowaniu wiedźmowego wizerunku na jej ślicznej, anielskiej buzi :)





